Barry w nowym domu ma się świetnie. Pozdrawiamy serdecznie.
Nasz Barruś już się czuje jak u siebie. Pani Monika dzwoniła, że pokochali się z wzajemnością. To świąteczny cud! Barruś wycierpiał się, gdy po wypadku biegał przez wiele tygodni, miesięcy ze złamaną, ropiejącą łapą, niewyobrażalnie cierpiąc z bólu, strachu i głodu. Gdy dostaliśmy zgłoszenie pojechaliśmy mu pomóc, ale złapanie przerażonego psa było niezwykle trudne.To, że w końcu udało się go umieścić w klatce, w samochodzie – to był pierwszy cud. Teraz zdarzył się kolejny – pies bez łapy otrzymał kochający Dom.
Pani Moniko, dziękujemy i życzymy wszystkiego najlepszego.
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski