Tosia dziś pozdrawia z domu, ale gdy była malutka nie było tak pięknie. Warto pomagać !!!

3 lipca 2017 roku otrzymaliśmy wiadomość od wolontariuszki Oli:

„Cięzko mi już ubrać to co myślę w normalne słowa. Wydaje mi się, że chwilami już nie mam sił. Wczoraj znalazłam w burzy umierającego kota w nieomalże agonalnym stanie, a dziś taka bida..Malutka dziewczynka, wychudzona, chora, biedna…
Urodziła się na wsi, tam gdzie nie powinna, gdzie nikt nie powinien. I teraz cierpi… Zwracam się z prośbą o pomoc, pomoc dla nieiwnnego, bezbronnego i skrzywdzonego psiego dzieciaczka…”

Kilka dni temu otrzymaliśmy wiadomość z domu Tosi: „Jest wysterylizowana. Pod stałą opieką weterynarza. Ma w domu 2 bardzo duże legowiska – spokojnie zmieszczą się 2 Tosie na każdym, oraz dodatkowe w ogrodzie. Tosia ma na wyposażeniu kolorowe chusteczki wiązane na szyi które stale są zmieniane. Nie karmimy Tosi żadną kupowaną karmą tylko gotuje stale żołądki drobiowe i podajemy z makaronem. Apetyt Tosi oceniam na ponad wzorowy :). Tosia po moim powrocie z pracy okazuje taką ilość szczęścia że nie daje mi się spokojnie przebrać po pracy. Musiałem opracować plan oswobodzenia się z jej szczęścia, więc zacząłem oszukiwać ją jej apetytem – podawałem parówkę od której zjedzenia nie może się powstrzymać. Dzieki temu mam możliwość się oswobodzić. I tak stało się tradycją , że Tosia po moim powrocie z pracy dostaje parówkę. Do wad Tosi niewątpliwie należy zaliczyć nieustanne kanapowanie pod naszą nieobecność.
Ogólnie trzeba powiedzieć że Tosia jest super mądrym i wesołym psem, jest bardzo przyjazna, opanowana i totalnie nieagresywna.”

Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski niemiecki

Polub nas na Facebooku

Polub nasz profil i pomóż znajdować nowe domy dla naszych podopiecznych :) Każdy nowy fan to szansa na znalezienie opiekunów adopcyjnych, wolontariuszy i realną pomoc bezdomnym zwierzętom.