Szczęśliwe zakończenie w ostatnim dniu roku.

Jechałam drogą z Piskórki do Łosia i z powrotem. Szukałam owczarka niemieckiego, którego widujemy tu w ostatnich dniach, ale ucieka i nie daje się złapać.
I wtedy zobaczyłam ją.Malutka, terierowata sunia szła z Piskórki do Łosia, drogą, na której ruch jest duży. Zatrzymałam się, a ona podbiegła bliżej i… uciekła. Postawiłam samochód na poboczu drogi, wzięłam smycz i przysmaki i poszłam leśną drogą wołając  ją. Szła za mną zachowując bezpieczną odległość.

Cały czas mówiłam do niej mając nadzieję, że się ośmieli. Nic z tego. W końcu usiadłam na leżącej gałęzi. Byłam zdeterminowana. Mróz i dużo innych niebezpieczeństw czyhało na malutką.

Siedziałam, a ona usiadła przy mnie. Była szybsza ode mnie, ale w końcu się udało. Gdy znalazłyśmy się w samochodzie moje szczęście nie znało granic.

Zawiozłam sunię do Kolorowego Hoteliku. Zauważyłyśmy, że ma nr telefonu na obroży. Zadzwoniłam. Odebrała właścicielka Fifi. Była daleko na urlopie i zdziwiła się usłyszawszy co się stało. Sunia przewędrowała z Wólki Kozodawskiej do Piskórki i szła dalej.

No cóż,  takie rzeczy się zdarzają, ale Pani Fifi jest osobą odpowiedzialną. Dzięki informacji na obroży (sunia ma tez czipa) sunia szybko wróciła do domu.

Życzymy wszystkiego najlepszego !1 2 3 4

Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski

Polub nas na Facebooku

Polub nasz profil i pomóż znajdować nowe domy dla naszych podopiecznych :) Każdy nowy fan to szansa na znalezienie opiekunów adopcyjnych, wolontariuszy i realną pomoc bezdomnym zwierzętom.