Skarb wciąż nie może zaakceptować tego co się stało…
Skarb przeżył kilka szczęśliwych dni u boku najukochańszej Pani, w jej domu. Tej Pani, która przez 6 lat przychodziła do niego tydzień w tydzień do schroniska i dawała mu to, czego potrzebował najbardziej. Czułości, spaceru i poczucia, że ma swojego kochanego człowieka.Gdy Skarb pojechał do prawdziwego domu, jego szczęście nie znało granic. Był grzeczny. Starał się.
Jednak psia logika jest inna niż ludzka. One nie potrafią grać, udawać, nie potrafią kierować się rozsądkiem. Żyją chwilą i postępują tak jak im psi instynkt w danej chwili podpowiada. A podpowiada czasami źle.
Skarb ugryzł i musiał opuścić dom, który pokochał.
Prawdziwy, ciepły Dom, po 6 latach więzienia i beznadziei…
Zabraliśmy go do hoteliku.
Nie jest dobrze. Nie chce zaakceptować swojej klatki, nie chce pogodzić się ze stratą chwilowego szczęścia, jest niespokojny.
Są problemy. Trzeba używać podstępów aby po spacerze wprowadzić go do domku. W nocy szczeka i budzi wszystkich, nie akceptuje innych psów. Jest duży i budzi obawy tych, którzy boją się psów.
Wiadomo, że to wszystko minie i ułoży się, ale trzeba czasu. Czy wystarczy determinacji, wyrozumiałości i cierpliwości?
Ja go pokochałam całym sercem. Zrobię wszystko aby dać mu godne dożycie.
Skarb ma 10 lat. To duży pies, a one żyją krótko.
Proszę Was o pomoc i pomysły jak uratować Skarba, aby już nigdy nie wrócił do schroniska.
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski