Cezar to wyjątkowy kot, a jednak jego też dotknęła bezdomność.
Wyrzucono go we wsi Wola Wągrodzka. Przyszedł do Pani Joli i zamieszkał w małej komóreczce na słomie. Bardzo garnął się do tej, która udzieliła mu pomocy i nie przegoniła. Pani Jola często znajduje porzucone zwierzaki i prosi nas o pomoc, a my pomagamy jak możemy.
Cezar miał szczęście, że napotkał na swojej drodze Panią Jolę.Zabraliśmy go do lecznicy, został odpchlony, odrobaczony, wykastrowany. Jak zwykle zrobiliśmy testy na białaczkę i FIV. I tu nastąpił dramat. Test jest pozytywny.
Cezar nie mógł zamieszkać z kotami w domu tymczasowym Fundacji. Co robić? Przecież nikt nie weźmie takiego kota, a poszukiwania domu mogą trwać długo. Co robić?
Dbając o bezpieczeństwo kotów fundacyjnych zaniosłam go do Mamy. Ma psy, więc zamknęłyśmy go w małym pokoiku, aby dać czas na znalezienie rozwiązania.
Gdy pewnego dnia Mama wróciła do domu jej oczom przedstawił się niezwykły widok. Na kanapie, w salonie leżały obok siebie: Amorek, Soma i Cezar. Okazało się, że to prawdziwa sielanka i zero agresji. Mądry Cezar otworzył drzwi z klamki i wskazał rozwiązanie.
Cezar zostanie u mojej Mamy z Amorkiem i Somą. Gdy przychodzę z Czarą, Dworką i Rimi sielanka trwa nadal. On nie ucieka, one nie gonią, tylko wąchają. Cezar ma dom do końca życia. Będzie miał najlepszą opiekę, ale liczymy się z tym, że białaczka kocia, podstępna choroba kiedyś się odezwie. Obecnie jest szczęśliwy i zdrowy. Trzymajcie kciuki!
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski