Irys już bezpieczny. Czasami trzeba wierzyć w cuda, ale lepiej w profesjonalistów. Tym razem to profesjonalista uratował psiaka.
Historia w skrócie: po wielu miesiącach tułaczki, 20 maja tego roku, Kasi udało się złapać Iryska pod posesją w okolicach Grójca, gdzie zatrzymał się na dłużej i dokarmiany prowadził bezdomne życie. Przyjechał do kliniki na podstawowe zabiegi, ale już następnego dnia zwiał…
Błąkał się, jednak dzięki pomocy koleżanki Ewy w zlokalizowaniu go, Kasia, cudownym zbiegiem okoliczności, odłowiła go ponownie. Radości nie było końca. Tym razem pojechał do innej kliniki – w Łazach. Przygotowywano go do zabiegu, założono wenflon, ale z powodu nieuwagi pracownika wymknął się przez drzwi i tyle go widziano.
Rozpacz. Upał, on z wenflonem, coraz bardziej nieufny.
Rozwiesiliśmy ogłoszenia i otrzymywaliśmy telefony. Zmieniał miejscowości, ale w końcu zadomowił się w Sękocinie. Kasia jeździła codziennie, ale tam gdzie był rano, nie zastała go po przyjeździe. Dużo osób z Sękocina zaangażowało się w łapanie Iryska. Karmili go, dawali wodę, próbowali zwabić na posesję, ajeden Pan wstawał o 4-tej rano aby go spotkać… Wszystkim bardzo dziękujemy.
Otrzymywaliśmy informacje o stanie jego łapy. Coraz bardziej spuchnięta i sina. Sączyła się ropa. Martwiliśmy się i czuliśmy się coraz bardziej bezradni. Wreszcie Kasia poddała propozycję zatrudnienia profesjonalisty. Ja trochę nie wierzyłam, no bo przyjedzie, wystraszy i pies pójdzie dalej, nie wiadomo dokąd, tu już go znają…
Dziś rano odbyła się akcja. Oddaję cześć profesjonaliście. Wytropił kryjówkę Irysa i bardzo sprawnie przeprowadził akcję.
Irys pojechał do kliniki. Teraz toczy się walka o łapę i życie głuptasa. Jedno wiemy – nie zostanie już w klinice. Kasia zabierze go do domu tymczasowego.
Ostatnia informacja – łapę może uda się uratować – ma czucie !!!
Dziękujemy Wszystkim za pomoc, a Kasi za niesamowite zaangażowanie pomimo choroby, temperatury, odległości, pracy. Kasiu jesteś wielka, niesamowita, wspaniała. Dziękujemy !!!
Ogromne podziękowania dla Pana Artura „Jamora”, który odłowił Iryska – jest Pan prawdziwym profesjonalistą. Bez Pana by się nie udało, a pies umarłby w końcu w męczarniach. Gratulujemy, dziękujemy, jesteśmy ogromnie wdzięczni. Życzymy wszystkiego najlepszego !!!
20.05 – Irys przybywa do Fundacji i do kliniki
22.05 – ucieka z kliniki w Konstancinie
25.06 – Kasia łapie go ponownie – w Konstancinie, zawozi do kliniki w Łazach
27.05 – ucieka z kliniki w Łazach
23.06 – odłowiony przez Pana Artura, jedzie do Wetmedyki24 na walkę o łapę, zdjęcia pokazują jak cierpiał ten pies
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski