Misiek nie jest najmłodszy, ale nie jest też stary. Jest uroczy.
Błąkał się po Brwinowie zimą 2011/2012 roku, głodny i zmarznięty, przepędzany i narażony na wiele niebezpieczeństw.Wolontariuszka zauważyła go, dokarmiała i zgłosiła do Fundacji. Misiek został zabrany do domu tymczasowego u niej, a Fundacja zapewniła wsparcie finansowe. I to były jego najszczęśliwsze miesiące, chociaż wkrótce okazało się, że jest bardzo chory i musiał przejść długie leczenie i skomplikowaną operację onkologiczną. Udało się.
Sielanka nie trwała długo. Pewnego mroźnego dnia, w marcu 2013 r., wolontariuszka zawiozła Miśka do schroniska…
Z kanapy, z ciepła, z domu trafił do zimnej budy i kojca. Przeżywał depresję, ale przetrwał, może też dzięki uroczej suni, która stała się jego towarzyszką niedoli.
Robiliśmy wszystko aby go zabrać w lepsze warunki. I tak się stało. W czerwcu 2013 r. razem z przyjaciółką Bunią przeprowadził się do hoteliku, gdzie jest lepiej niż w schronisku, ale wciąż nie jest to dom.
Bunia, urocza młoda sunia szybko znalazła właścicieli, Misiek został znowu sam…
Marzymy o domu dla Miśka. To nie jest najmłodszy pies, ale nie jest też stary. Jest uroczy, przytulaśny, prawdziwy Misiek.
Potrzebujemy środków na jego utrzymanie – opiekę i wciąż mamy nadzieję na lepsze jutro dla Miśka.
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski