Lucynka trafiła do nas przez przypadek

Jej historia pokazuje, że nawet złe zdarzenie może przynieść szczęście. Często przypadki decydują o losach zwierząt i ludzi.

A było to tak:
Otrzymaliśmy prośbę o pomoc w transporcie suni ze schroniska do domu stałego. Pani bardzo prosiła. Zakochała się w suni dzięki zdjęciu na stronach schroniska. Prosiła, prosiła, aż zgodziliśmy się, gdyż każda adopcja psa ze schroniska to duża rzecz – to jego los na loterii życia.
Zorganizowaliśmy transport, a Pani załatwiła formalności ze schroniskiem.
W ten szczęśliwy dzień otrzymaliśmy wieczorem zdjęcie – obie szczęśliwe dziewczyny na kanapie.

Radość nie trwała długo. Kolejnego dnia Pani zadzwoniła aby zabierać sunię. Tysiąc argumentów i wielka determinacja. Na noc zamknęła przerażonego psa w ciemnym, maleńkim kojcu na dworze. Sunia próbowała się wydostać, skakała i skamlała… To spowodowało decyzję o oddaniu…
Poprosiliśmy o kilka dni na ponowne zorganizowanie transportu. Obiecaliśmy przyjąć suczkę do Fundacji.
Tym razem Pani miała już swój transport. Odwiozła psa z samego rana, z powrotem do schroniska.

Zmarnowane pieniądze, czas, trud… Nie do końca.

Nie mogliśmy zapomnieć o tej delikatnej kruszynce. Skontaktowaliśmy się ze schroniskiem, które o dziwo poszło na rękę i bez problemów umożliwiło kolejną adopcję.

Lucynka jest już z nami, chodzi na spacery na smyczy i jest coraz śmielsza.

Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski niemiecki

Polub nas na Facebooku

Polub nasz profil i pomóż znajdować nowe domy dla naszych podopiecznych :) Każdy nowy fan to szansa na znalezienie opiekunów adopcyjnych, wolontariuszy i realną pomoc bezdomnym zwierzętom.