Izy to nasze kochane maleństwo. Jest już prawie prawie gotowa do adopcji. Jeszcze trzeba przepracować spacerki na smyczy.
To malutka, młodziutka, śliczna kundelka. Ma za sobą tułaczkę, głód, poniewierke. Ale to już było i nie wróci więcej.
Trudno się dziwić, że nie miała zaufania do ludzi, gdy do nas przyjechala. Dlatego przekonanie jej, że człowiek jest dobry trochę trwało. Pokazaliśmy jej, że ręka czlowieka nie musi być zagrożeniem, a może dawać dużo przyjemności.
Przyjechała do nas w grudniu ubiegłego roku i z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc otwierała się coraz bardziej.
Dziś jest już radosna, lubi przytulanki z opiekunką i zabawy z hotelikowym towarzystwem, na psim wybiegu. Bawi się jak szczeniak. Przecież jeszcze niedawno nim była.
W ostatnich dniach nadszedł czas na ostatni etap socjalizacji. Spacerki.
Ten cały proces to przede wszystkim wynik pracy opiekunki Danusi, jej niezwykłemu zaangażowaniu, determinacji i ogromnemu sercu dla zwierząt.
Danusia to prawdziwy skarb hoteliku. To nadzieja dla dzikusów fundacyjnych, których wciąż jest dużo. Nie pomagają leki, nic nie zastąpi mozolnej, codziennej pracy, prowadzącej do maleńkich kroczków ku normalności.
- Jeszcze jest niepewna i zestresowana nowym wyzwaniem.
- Ale już zaczyna chłonąć nowe zapachy
- I z radością wraca do hoteliku, który jest jej bezpiecznym miejscem
- Odpoczynek po 1 spacerku
Ta treść jest dostępna w następujących językach:
polski
niemiecki