Dwunastego listopada otrzymaliśmy zgłoszenie o psach koczujących przy drodze niedaleko Przasnysza.
Edyta, nasza wolontariuszka, z którą ratujemy psiaki z tamtych okolic pojechała natychmiast. Dokarmia też inne psy, m.in. wylęknionego psa przy szosie, którego nazwała Dee Jay i śledzi losy małego pieska przy sklepie. To wszystko po to, aby im pomóc i ustawić w kolejce do przyjęcia, gdy zwolni się miejsce i nastaną możliwości.A tu, wczoraj otrzymaliśmy smutną wiadomość. Dla tych, którzy śledzą sytuację polskich schronisk – bardzo złą. Informacja z Urzędu Miasta i Gminy w Przasnyszu: Psy wyłapywane z terenu miasta trafiają do RADYS!!!
Jestem WSTRZĄŚNIĘTA!!! Wyłapywali w czwartek! W piątek został już tylko jeden pies u weta. Inne wywieziono. Wylękniony Dee Jay jeszcze jest przy drodze – trudno go złapać – może mu się uda uniknąć hycla i schroniska? To młody pies, doświadczony przez los – szczególnej troski.
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski