Bulwersująca sprawa – znaleziony w Piasecznie bernardyn jeszcze tego samego dnia pojechał do schroniska w Zawierciu, na Śląsku.

Gmina płaci hyclowi z Zawiercia (2000 zł) za odłownie psa i zabranie do schroniska. Na tym kończy się nasza wiedza o nim. A co jeśli pies ma właściciela? To, jak widać, nie jest ważne.

Ten pies kilka godzin przechadzał się w upalny dzień po ulicach Piaseczna. Nikt nie podał mu wody. Wreszcie, zmęczony, spragniony, głodny, położył się bez sił.
Przejeżdżała Wolontariuszka. Pochyliła się nad nim. Z trudem zdobyła wodę – nawet weterynarz odmówił pomocy. Inni też.

Poprosiła Straż miejską o pomoc – nie otrzymała jej. Straż ograniczyła się do zawiadomienia hycla z Zawiercia. Ten zapakował psa do maleńkiej klatki, z trudem mieszczącej zwierzaka, i powiózł 300 km w upale, do śląskiego schroniska. Nie dano ani trochę czasu na odnalezienie właściciela. Nie umieszczono informacji o znalezionym zwierzęciu.

Wkrótce okazało się, że właściciel się odnalazł. I…

Pies pokonał kolejne 300 km. Wrócił.

To pies charakterystyczny. Łatwo go zidentyfikować. Zwykły kundelek nie miałby szans. Zostałby w śląskim schronisku do końca życia…

Nie wierzycie ? Przeczytajcie relację.

Oto pismo Wolontariuszki do Burmistrza. Napiszcie też swoje opinie – walczmy z bezmyślnością, okrucieństwem i marnotrawstwem publicznych pieniędzy:

urzad@piaseczno.eu

Zdzisław Lis – Kontakt:  sekretariat 22 70 17 588,

e-mail: sekretariat@piaseczno.eu

Szanowny Panie Burmistrzu

Dnia 31.05. 2016 znalazłam psa rasy bernardyn w Piasecznie przy ul. Sierakowskiego 35A. Pies leżał na poboczu drogi, nie ruszał się, nie mogłam stwierdzić w jakim jest stanie, mogłam przypuszczać, że jest ofiarą wypadku. Zadzwoniłam do Straży Miejskiej z prośbą o pomoc i w dość krótkim czasie przyjechał p. Ż. ze schroniska w Zawierciu, który akurat był w okolicach po innego psa. Niestety p. Ż. przyjechał samochodem zupełnie nie przygotowanym do przewozu psów o takich gabarytach. Pies ten ważył ok. 70 kg, a klatka do której go wtłoczono była tak mała, że pies nie mógł nawet się położyć, a jego ogon już nie mieścił się do klatki. Otrzymałam od p. Łodygi zapewnienie, że pies pojedzie na razie do kliniki Dobry Wet w Bobrowcu na wstępną diagnozę stanu zdrowia, a dopiero potem ewentualnie do Zawiercia, jeśli oczywiście zaraz nie znajdzie się właściciel.

Pies nie dotarł jednak do kliniki, tylko od razu pojechał do Zawiercia. Nie zostały spełnione warunki dotyczące transportu psa o niezdiagnozowanym stanie zdrowia, który być może był po wypadku, być może miał obrażenia wewnętrzne możliwe do stwierdzenia tylko przez lekarza. Czy komendant Łodyga mógłby mi wyjaśnić, kto zadecydował, że pies pojedzie od razu do schroniska? Zawiezienie psa wprost do schroniska w Zawierciu to oczywiście działanie korzystne finansowo dla właściciela schroniska. Ale wyłącznie dla niego. Dla gminy to rzecz jasna wydatek. W tym wypadku absolutnie nieuzasadniony, zważywszy, że właściciel psa znalazł się po kilku godzinach. Gdyby pies trafił do kliniki, właściciel mógłby go stamtąd odebrać, a psu zaoszczędzona byłaby stresująca podróż 600 km w dwie strony.

Chcę wrócić jeszcze do kwestii klatki, w jaką wyposażony jest samochód schroniska w Zawierciu. Jest ona ewidentnie za mała dla transportu dużych psów. Jak wyglądała kontrola dokonana przez specjalistów gminnych, jeśli przeoczono taki istotny szczegół?

Wobec takich wydarzeń jak to, zasadne jest rozważenie przez Gminę postępowania wobec psów, co do których jest podejrzenie, że mają właściciela, który będzie ich szukał. Szczególnie dotyczy to psów rasowych, takich jak wspomniany bernardyn. Powinno się odłożyć w czasie wiezienie ich do schroniska. Konieczne jest zapewnienie tymczasowego schronienia. Również nie może być zaniedbywana procedura diagnostyki lekarskiej poprzedzającej transport. Transport na dużą odległość zwierzęcia rannego, ciężarnego lub z podejrzeniem złego stanu zdrowia stanowi naruszenie przepisów.

Z poważaniem Elżbieta C.

Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski

Polub nas na Facebooku

Polub nasz profil i pomóż znajdować nowe domy dla naszych podopiecznych :) Każdy nowy fan to szansa na znalezienie opiekunów adopcyjnych, wolontariuszy i realną pomoc bezdomnym zwierzętom.