Wielkie przemiany, czyli nie ma rzeczy niemożliwych. Z wystraszonych dzikusów robimy przytulaki. To uratowane psie życia, a dla nas wielka satysfakcja.
Czasami przychodzą do nas pieski bardzo wycofane. Do takich należał Amal – dziś ma już dom, a spacery, których bał się jak ognia są jego pasją.
Sonia drętwiała na widok człowieka, a dziś jest nie tylko pięknością, ale świetnym kompanem do spacerów i przytulania.
Hipcio patrzył na nas przerażonym wzrokiem i unikał jak ognia dotyku, a dziś pcha się do drzwi, gdy wołamy go na spacer.
A Becia? Zobaczcie jak wyglądała w schronisku, a jak dziś. To moja nowa ulubienica.
Teraz pracujemy nad Lulkiem – kolejny pies z ogromnym lękiem do smyczy – dziś był na pierwszym spacerku poza hotelikiem, na smyczy! Mam nadzieję na zabranie go niedługo do lasu – może z Sońką?
Ta treść jest dostępna w następujących językach: polski niemiecki